Sesje RPG

Dalor

Znajdujecie się w Akademii Jedi na Dantooine. Jest wczesny ranek godzina 7:55 o 8:00 macie spotkanie z Radą. Idąc do sali Rady przyglądacie się trenującym uczniom. Jedna grupa która składa się z dzieci około 9 lat, ćwiczy odbijanie pocisków swoimi mieczami treningowymi. Dostrzegacie kilku młodych uczniów posiadających już własne miecze, jedni trenują walkę między sobą a drudzy słuchają mądrości Mistrza. Dochodzicie do sali konferencyjnej, po chwili wychodzi z niej młody Rycerz Jedi.
- Rada już czeka, prosze wejśc Mistrzu Bard [Młody Jedi ukłonił się]

Bard

[wchodzę na zebranie rady]
[patrzę kto zasiada w radzie]
- Witajcie mistrzowie! Jaki jest cel naszego zebrania?

Amarin

[stoję w milczeniu i oczekuję na odpowiedź Mistrzów, na pytanie Barda]

Dalor

W radzie zasiadają cztery osoby. Mistrz Vendor, Twilek o niebieskiej skórze odziany w brązowe szaty Jedi. Mistrz Valkir {TM} wysoki człowiek o białych włosach i chłodnym spojrzeniu. Ma na sobie niebieskie szaty a za pasem podwójny miecz świetlny. Mistrz Vandera ciemnowłosa o nieprzeciętnej urodzie odzana w brązowe szaty. A na końcu Mistrz Xerdon, niski łysiejący mężczyzna, ma na sobie czerwone szaty. Mistrz Vendor gestem zaprasza was na stojące nie opodal fotele. Gdy usiedliście, Mistrz Valkir przemówił:
- Witaj Mistrzu Bard, i Ty Emerinie [Mężczyzna ukłonił się lekko] Zebralismy się tu poniewaz mamy dla was zadanie. Kilka miesięcy temu, wysłaliśmy grupę Jedi na planetę Kashyyk zamieszkiwaną przez Wookiech, mieli oni odszukać i wyeliminować Terentateki żyjące w tamtejszych lasach. Jednak od tamtej pory żaden z nich nie dał znaku życia, obawiamy się najgorszego. Waszym zadaniem jest odnaleźć ich lub chociaż jakiekolwiek oznaki ich pobytu tam.
[Mistrz Vandera zwróciła się do was]
- Waszym głównym zadaniem jest ondalezienie Jedi a nie zabicie Terentateków, lecz jest szansa że będziecie musieli z nimi walczyć. Mistrz Vendor, opowie wam o tych stworzeniach, abyście mogli się odpowiednio przygotować. Niech Moc będzie z Wami.

Bard

[Wysłuchuje jej]
- Dobrze... Mistrzu Vendor... opowiedz nam o tych Terentatekach... Jak się przed nim bronić i jakie są ich słabe punkty... czy można na nie wpłynąć mocą?
[Oczekuje odpowiedzi]

Amarin

[z zainteresowaniem przysłuchuję się rozmowie i czekam na odpowiedź Mistrza Vendora]

Dalor

- Chodźcie za mną [Ruszył w stronę małej sali z wielkim monitorem na ścianie]
- Otóż, Terentateki to stworzenia atakujące wyłącznie Jedi, są to najgroźniejsi wrogowie Zakonu, żywią się ciałami martwych Jedi, gdyż wyczuwają one Moc. [Przerwał na chwilę i westchnął] Nie mają one żadnych słabych punktów... To potężne Mroczne stworzenia. Żaden Jedi w pojedynkę nie podoła Terentatekowi, więc unikajcie ich. Lecz jeśli nie będziecie mieli wyjścia, zaatakujcie go z różnych stron aby stracił orientację.
Mistrz Vendar zbliżył się do ekranu i włączył go, waszym oczom ukazał się ogromny potwór, miał około czterech metrów wzrostu i dwóch metrów szerokości, ma ogromne pazury w łapach, wielkie, ostre zęby a z jego pleców wystają ogormne płetwy niczym u rekina.
- Pamiętajcie, atakujcie TYLKO w ostateczności, czyli kiedy potwory będą zagrażały waszemu życiu lub któregoś z Jedi. [wyłączył telebim] - Udajcie się teraz do Mistrza Xerdona który powie wam o składzie zaginionej drużyny. Niech Moc będzie z Wami.

Bard

[wymieniam spojrzenia z moim padawanem]
- Chodźmy do mistrza Xerdona
[udaje się do mistrza Xerdona]

Amarin

Tak Mistrzu
[odpowiadam i podążam za Bardem]

Dalor

Dotarliście do drugiej sali w której Mistrz Xerdon ustawił się przy holokronach
- Więc, grupa składa się z czterech rycerzy i trzech mistrzów Jedi. Rycerz Andor, Rycerz Dranos, Rycerz Naben, Rycerz Darna oraz, Mistrz Wend, Mistrz Jahna i Mistrz Guen. [Po kolei włączał holokrony] Nie wiadomo co się z nimi stało, musicie ich odnaleźc. Codziennie raportujcie o waszej misji, nie chcemy aby spotkało Was to samo. To wszystko, możecie odejść. Niech Moc będzie z Wami... [Odwrócił się plecami i ruszył w stronę Sali Konferencyjnej]

Bard

[zapamiętuje twarze i imiona zaginionych... staram się wyszukać jakieś cechy szczególne]
(czy na holokronach są jakieś biografie? jeśli tak to)=> [studiuje dokładniej biografie zaginionych]
- Chodź padawanie... pomedytujemy i poćwiczymy przed wyruszeniem na misję...
[idę do sali treningowej]

Amarin

Osobiście, Mistrzu, wolałbym poćwiczyć, gdyz medytowałem dość długo, przed zebraniem. Choć, jeśli taka jest twa wola, chętnie pomedytuję
[ostatni raz patrzę na twarze zagionionych i wychodzę za Bardem]

Dalor

(Są to przeciętne biografie Jedi nic szczególnego ich nie wyróżnia)
Wylatujecie za sześc godzin, na medytacje mieliście dwie godziny a na trening kolejne dwie. Pozostały czas macie na dobranie odpowiedniego sprzętu i odpoczynek przed odlotem.

Bard

[Dobieram do swoich mieczy kryształy dające większą skuteczność przeciwko tworom złej strony mocy]
[Pomagam dostroić padawanowi miecz]
- Pozostało nam jeszcze trochę czasu... Możesz odejść i odpocząć Padawanie

[Udaje się medytować i próbuje odnaleźć ślad zaginionych w strumieniu Mocy]

Amarin

[ochodzę, do swego pomieszczenia]
Ech, jaki ja jestem zmęczony
[mówię sam do siebie, po czym usiłuję zasnąć]

Dalor

Podczas medytacji (a Tobie Emerin podczas snu) doznajecie dziwnej wizji, widzicie błysk miecza świetlnego w ciemności, słyszycie bardzo głośny krzyk. Emerin zrywasz się z łożka ciężko oddychając. Bard wychodzisz ze stanu medytacji i masz mętlik w głowie. Do odlotu zostało dwadzieścia minut. Aby uniknąć rozgłosu, lecicie zwykłym statkiem pasażerskim.

Bard

- Czy coś się stało Emerinie? Wyglądasz na przestraszonego...
[mówię do mojego Padawana]
"Ta wizja była dziwna... co mogła znaczyć? Nie wiem... muszę to przemyśleć... To na pewno coś znaczyło..."

Amarin

Nic poważnego Mistrzu
[odpowiadam zlany potem]
Miałem tylko jakieś nocne koszmary

Dalor

Zauważyliście nadchodzącego Mistrza Valkira, wyglądał on na lekko zdenerwowanego. Gdy podszedł do was zwrócił się do Barda
- Mistrzu Bard... Pilnujcie się, nie wiemy Was tam czeka... [Podszedł do Emerina i połozyl mu rękę na ramieniu]
- Emerinie... Pamiętaj to jest misja ratownicza a nie polowanie na Terentateki... Pamiętaj czego się uczyłeś
- I Niech Moc będzie z Wami...
Drzwi do statku otwarły się...

Dalor

BARD

[Wszedłem na pokład prowadząc Emerina. Usiadłem na miejscu i zaczałem rozmyślać o wizji]

Amarin

[usiadłem na Swym miejscu i powiedziałem na odchodne do Mistrza Valkira]
Dobrze Mistrzu. Będe pamiętał

Dalor

Drzwi zaczęły powoli się zamykać, Mistrz Valkir odwrócił się i ruszył w stronę budynku Akademii. Statek wystartował, lecieliście kilka godzin. Nagle poczuliście wstrząs, na statku włączył się alarm. Ludzie zaczęli panikowac PIRACI! Wrzeszczeli coniektórzy. Usłyszeliście odgłosy strzałów z blasterów i wybuch granatu.

Bard

[patrzę czy nic się nikomu nie stało]
- Emerinie zabierz stąd tych ludzi i odciągnij rannych i szybko wracaj mi pomóc!
[koncentruje swoją moc aby na chwilę zatrzymać piratów (stun) i chronić ludzi(bariera energii)]

Amarin

Wszyscy Do mnie! Już!
[Krzyczałem. Gdy już wszystkich, których znalazłem, poprowadziłem w bezpieczne miejsce, wrócilem do Mistrza]
Nie będziesz Walczył sam, Mistrzu!
[włączam miecz]

Dalor

Słyszycie że bandyci są co raz bliżej. Drzwi otwierają się o waszym oczom ukazują się wysocy ludzie z karabinami blasterowymi w rękach. Jest ich dziesięciu lub więcej, nie możecie dokłądnie określić.
- Do Diabła! To Jedi! A mówiłeś że to łatwy łup! [Wrzeszczał jeden do dowódcy]
- Zamknij się i strzelaj! [Krzyknął i wystrzelił serię w Emerina]
Zza ich pleców poleciał w waszą stronę granat, a po chwili wszyscy zaczęli do Was strzelać.

Bard

[odpycham granat mocą]
[chronię Emerina mocą]
- Wy plugate dranie... jak śmiecie atakować niewinnych ludzi?
[wpływam na co słabsze umysły piratów strasząc ich i przekonując, że powinni się cofnąć]
- Cofnijcie się! (force persuade!)
"Emerinie jeśli się nie cofną... zaatakuj ich dowódcę... mam nadzieje, że się cofną..."

Amarin

Dziękuję Mistrzu
"Tak jest...oby się cofnęli"
[obserwuję co zrobią Piraci]

Dalor

Trzech z przodu spanikowało i zaczeło uciekac, lecz natychmiast zawrócili kiedy dowódca strzelił w głowe jednemu z uciekinierów. Skierowali w was blastery, Ci dwaj którzy spanikowali zaczęli się trząśc ze strachu a ich blastery klekotały tak że słychać je było na Kashyyk.
- Za Mandalora! [Ryknął dowódca który widocznie okazał się Mandalorianinem co wyjaśniało jego zachowanie wobec uciekinierów]
Reszta Piratów otworzyła ogień w Waszą stronę lecz w większosci nie trafiając w Was, te które poleciały prosto na was udało wam się odbić mieczami. Czterech zginęło od odbitych pocisków niektóre odbiły sie od dowódcy który miał na sobie tarcze energetyczną. Emerin zaatakowałeś Mandalarionina który wyjął Wibromiecz i zaczął się bronić, reszta wciąż strzelała w stronę Barda, lecz nieskutecznie.

Bard

[bronie się przed ostrzałem blasterowym]
[przyciągam jednego ze strzelców i próbuje przebić go mieczem świetlnym]
- Emerinie, zdaj się na instynkt... poczekaj aż się odsłoni i zadaj cios!

[jeśli wszystko się udało dołączam do walki odpychając kilku przeciwników]

Amarin

Instynkt?!
[krzyczę]
Mam lepszy pomysł! Osłaniaj mnie Mistrzu
[próbuję wprowadzić przeciwnika w "Taniec"]