Sesje RPG

Dalor

Płyniecie na nowo ukradzionym Brygu którego kapitanem jest Rizzen, dopiero co dostaliście się do załogi. Kapitan siedzi w swojej kajucie i jak zwykle pije rum. Shyron został wysłany do ładowni gdzie miał czyścić działa. Chris natomiast, "załapała" się na stanowisko kucharza, lecz równie szybko jest straciła jak zyskała, kiedy to były kucharz po spróbowaniu jej "potrawy" dostał gorączki i wrzodów żołądka. Dla bezpieczeństwa, wysłano ją do szorowania pokładu. Nie jest to zbyt interesujące zajęcie, lecz na tym statku za nieposłuszeństwo najlżejszą karą jest obcięcie dłoni. Statek płynie gdzieś na zachód, panuje niezwykła cisza. Szum wiatru wydaje się usypiać. Wieczorem jeden z piratów z "bocianiego gniazda" krzyknął
- STATEK! WIDAĆ STATEK!

Bosman podszedł do burty, wyjał lunetę i spojrzał przez nią.
- Zawołaj kapitana! [Zwrócił się do Chris]

dark_fire

[i]-A co to ja kurwa...[widząc wzrok bosmana nie kończę tylko posłusznie idę na pokład i ładuję się do kajuty kapitańskiej i przekazuję mu wiadomośc od bosmana z zapytaniem czy nie podzieliłby się rumem]

Dalor

- Kurwa mać... czego oni do cholery chcą? Nie ma rumu! Może później... [Kapitan zabral swoją trójkątną czapke i założył ją na głowę, dopił rum i wział kolejną butelkę. Razem z Chris wyszli na pokład]

- O co chodzi do cholery? [Zapytał Rizzen i otworzył butelkę rumu z której pociągnał kilka łyków]
- Statek na horyzoncie, proszę zobaczyć. [Bosman podał kapitanowi lunetę]
- Ano rzeczywiście... działować łąd... Kurwa... ładować działa... [Powiedział Rizzen i przechylił butelkę z rumem]
- PRZYGOTOWAĆ SIĘ! [Wrzasnął bosman]

Rizzen podszedł do stojącej nieopodal Chris i nachylił się nad nią
- Podczas abordażu trzymaj się blisko mnie... [Wyszeptał jej na ucho i poszedł na dziób]

dark_fire

[Splunęłam i poszłam na dziób za kapitanem]
-Tylko że z tym fiutem będzie cienko- [wskazuję na krótki miecz]
tamten statek wyglada mi na jebitnie strzeżony

Dalor

[Kapitan uśmiechnał się i Twoim oczom ukazały się dwa złote zęby]
- Ambitnie... [Rizzen zarechotał]
- Idż pod pokład do Spike'a powiedz że ja Cię przysłałem, on będzie wiedział o co chodzi.
- I nie bój się... może i być strzeżony przez samego diabła... Wyrżniemy ich jak psy... [Kapitan mruknał i wypił końcówkę rumu, po czym wyrzucił butelkę za burtę]

dark_fire

- Już nie mogę się doczekac spotkania z tym skurwielem. Pociagne go za ogon! [dziko chichocząc Schodze do Spike'a. Po drodze zwijam jakiemuś gówniarzowi butelkę rumu. Ciekawe co dostanę z bogatej zbrojowni?][/i]

Dalor

Spike okazał się średniego wzrostu łysiejącym mężczyzną o ramionach wielkości armat.
Dostałaś nowy kordelas kiedy powiedziałaś że przysłał Cię Rizzen. Wracając na pokład zauważyłaś kapitana schodzącego do ładowni.
- Czekaj na mnie przy maszcie. [Powiedział krótko i zszedł na dół]

Kiedy Rizzen zszedł do ładowni wszyscy zaczęli udawać że ciężko pracują...
- Dobra dobra... koniec pierdolenia... ładować działa. [Powiedział głośno kapitan]
- Ty, nowy... masz tylko ładowac kule, nie waż mi się strzelać bo urwę Ci jaja... [Rizzen przeszył Cię wzrokiem i zawołał jednego z oficerów, ten podbiegł i wysłuchał rozkazów kapitana po czym pobiegł na górę]

Bard

- Pierdolone działa... kurwa mać...
[biore się za ładowanie dział i co chwila przeklinam]
- Mógł by się w końcu zacząć abordaż... nie musiał bym się pieprzyć z tym żelastwem!

dark_fire

[Stoje sobie przy maszcie i patrzę na uwijajacych się piratów... Niektórzy są nawet niczego sobie...
Oglądam i waże w rękach moją nową broń popijając rum.]
'Może nawet do czegoś się przyda, chociaż wolałabym coś innego. No coż chętnemu chujowi się w zęby nie zagląda...Czy jak to tam szło'
[Patrzę w stronę zbliżającego się statku]

Dalor

[Widzisz wybiegającego oficera który podbiegł do bosmana]
- Trzy salwy! Potem abordaż! Wszyscy trzymają się swojej grupy abordażowej! [Bosman wydał rozkazy głośno krzycząc]

Oficer wrócił pod pokłąd i wyszeptał coś kapitanowi
- Przygotować proch i kule, będą trzy salwy! [Krzyknął oficer i przeszedł wzdłuż dział]

Rizzen wrócił na pokład i podszedł do Chris
- Słyszałaś co mówili, po trzech salwach przechodzimy na ich pokład. Trzymaj się mnie to nie zginiesz... [Rizzen zdjął czapkę i rzucił ją pod drzwi kajuty, wyciągnął "Katie" i zamachał nią kilka razy]

Statek był co raz bliżej, piraci zaczęli wyciągać broń i przecinać nią powietrze głośno przy tym wrzeszcząc. Spod pokładu wyszedł Spike z wielkim toporem w rękach.
Pod pokładem oficer wrzasnał
- OGNIA!
Rozległ się głośny huk, prawie wszystkie kule trafiły w statek zabijając przy tym kilku członków załogi.
- OGNIA! [Oficer wrzasnął po raz drugi]
Na pokładzie statku pojawiało się co raz więcej ludzi. Tym razem to wrogie armaty spluneły ogniem, trafiając w burtę. Shyron widzisz jak kilka metrów od Ciebie wybucha armata zabijając przy tym dwóch piratów.
- OGNIA!!!!! [Wrzasnął po raz trzeci, tym razem lekko załamanym głosem]

Statki zbliżyły się do siebie na odległość siedmiu, ośmiu metrów. Piraci rozłożyli drewniane kładki po których dostali się na pokład, inni używali lin zaczepionych hakami o maszty statku.
- Chodź! [Zawołał Rizzen do Chris i podszedł do dwóch lin]

- Do broni i na pokład! [Krzyknął oficer pod pokładem]

dark_fire

[dopijam rum i mocniej chwytam rekojeśc mojego kordelasu]
-No, chuje teraz zobaczycie co znaczy zadzierac z taką dziwką jak ja!
[Z wrzaskiem bojowym śmigam tuz za kapitanem czując w głowie przeraźliwą jasnośc pojawiającą się zawsze przed bitwą, widzę wszytsko dokładmnie i to podniecenie...Ach!]

Bard

- No nareszcie! ...szkoda chłopaków, ale dobrze że to nie byłem ja!
[chwytam za miecz i biegnę na pokład, trzymając się swojej grupy]
[przedostaje się po kładce na pokład wrogiego okrętu, szukam sobie przeciwników]

Dalor

Rizzen i Chris wylądowali na lewej części okrętu, natychmiast rzuciło się na nich pięciu przeciwników, z czego dwóch Rizzen szybko zabił a kolejnych dwóch odciągnął wściekle atakując i praktyczine nie dając im szansy na kontratak. Ostatni rzucił sie na Chris i próbował ciąć ją z góry, lecz ta sparowałą i kopnęła przeciwnika w kolano. Ciął z lewej lecz nie trafił, Chris wykorzystała ten błąd i trafiła go w żebra. Marynarz nie podawał się, z wrzaskiem próbował przebić dziewczynę, lecz ta znów uskoczyła i chwyciła go za rękę. Zaczęli się siłowac, po chwili przeciwnik padł trafiony kolanem w krocze. Chris kopnęła go w szczękę i poderżneła mu gardło, po czym wzięła jego miecz.

Shyron gdy tylko wszedł na pokład został zaatakowany przez dwóch mężczyzn uzbrojonych w miecze [jak wszyscy na tym statku]. Jeden z nich natychmiast padł na ziemię trafiony kulą z muszkietu. Drugi próbował trafić Shyrona lecz ten odbił jego cios, zdesperowany przeciwnik próbował ciąć go w nogę, lecz nie zdażył gdyż został przebity mieczem Shyrona. Po jego prawej trzech piratów walczyło z pięcioma miecznikami, Shyron strzelił do jednego z nich i trafił w plecy. Gdy pozostali usłyszeli huk odwrócili sie, co piraci wykorzystali i natychmiast ich zabili.

Rizzen wypatrzył kapitana statku.
- Jest mój... [Powiedział do siebie i lekko się usmiechnął, wbiegł po schodach i dopadł kapitana który próbował dorwać muszkiet.]

Kapitan Rizzen atakował bez przerwy, jego przeciwnik nie miał wyboru, parował ciosy swoim mieczem, lecz załamywał się on pod ciężarem "Katie". Rizzen odciał mu rekę a następnie głowę. Gdy pozostali zobaczyli śmierć swojego kapitana natychmiast rzucili broń.

dark_fire

[patrzę z pogardą na sikających ze strachu 'marynarzy', podchodzę do Rizzena]
-Dobra robota kapitanie! Co zrobimy z tymi marnymi wymoczkami?

Bard

- No świetnie... ledwo walka się zaczęła i już się skończyła... - Shyron mówi ze smutkiem w głosie, chowa pistolet, przecierając napis Mayhem kciukiem.
[idę do kapitana, wyszukuje sobie jakichś wartościowych łupów które odbieram trupom]
- Kapita... [krótkie spojrzenie na Chris] ...nie, brak oporu ze strony przeciwnika, sprawdzić czy mają rum w ładowni?

Dalor

Znajdujesz srebrny pierścień
- Nie trzeba, już poszli... [Rizzen pokręcił głową]

Po chwili spod pokładu wybiegł pirat i zdyszany krzyczał
- KAPITANIE! KAPITANIE! Nie uwieży Pan! RUM! Tysiące butelek rumu! Cała ładownia pełna butelek!
- Ty i ty... za mną... [Rizzen wskazał na Shyrona i Chris]

Gdy zeszliście pod pokład, waszym oczom ukazał się piękny widok... setki skrzynek pełnych butelek brązowym płynem... Rizzen podszedł do Pierwszego Oficera
- Przenieść to na statek! Szybko! [Kapitan wyglądał na zszokowanego]
- Do roboty! [Mruknął do Was kiedy szybkim krokiem zmierzał na górę]

dark_fire

-O ja pierdole! NAwet moja babcia staruszka takiej piwniczki nie miała!
[wkładam dwie butelki za pazuche i zwracam sie do mezczyzny obok mnie]
-Jestem Chris.
[Nie czekając na odpowiedz biore skrzynke i przeciskam sie wsrod nadchodzxacych piratow do wyjscia glosno spiewajac "Rum!Rum!Rum!pyszny..."]

Bard

[biorę skrzynkę rumu i biegnę za Chris]
- Ja jestem Shyron... mogłaś poczekać... jak tu trafiłaś... jesteś chyba jedyną dziewczyną na pokładzie. Słyszałaś o biednym kucharzu? wiesz może co mu się stało? - Shyron chce nawiązać jakąś rozmowę

dark_fire

-Kucharz? Nie mam pojęcia co mu się mogło stac... (z niewinna mina smieje sie do Shyrona) Rum!Rum!Rum!
[Dalej śpiewam sobie przy okazji powoli przechodząc z rumem na na Suzie, dochodzę do ładowni i kiedy juz stawiam skrzynkę wśród naszego szczupłego zapsau odkorkowuję jedną i piję]
-Hm, napój bogów...Widziałeś kapitana?

Bard

- Jak nas opuszczał... bogowie jak zgadzałem się na takie życie nie myślałem, że będę jego sługusem! - Shyron odstawia skrzynkę, zabiera jedną butelkę, odkorkowuje ją i pije.
- Ile ty masz lat co?

dark_fire

[Podchodze do Shyrona i patzre mu w oczy]
- A co cie to kurwa obchodzi? Cycka mamusi już dawno nie ssę.
[Popijam rum i ide po następną skrzynkę]
'Czy oni wszyscy musza w taki sam denny sposob zaczynac podryw?'

Bard

[idę za nią, popijając rum]
- To mnie to kurwa obchodz,i że jak pytam to masz odpowiadać i gówno mnie obchodzi czy jesteś kobietą czy facetem za takie tekściki możesz oberwać! Zrozumiałaś?! - Shyron spojrzał na Chris nieco z góry, udał zagniewaną minę

dark_fire

[Dopijam rum i w ciągu kilku sekund robię dwie rzeczy-tłukę szyjkę butelki i bardzo szybko przysuwam się do dużo wyższego ode mnie Shyrona.]
-Mam tyle lat, że wiem do czego służy to, co tak skrzetnie ukrywasz i wiem ile kosztowałaby cię strata.
[trochę mocniej opieram ostrą krawędź o spodnie Shyrona w strategicznym miejscu. Uśmiecham się i wyrzycam butelkę za burtę]
-Nikt nir nauczył cię szacunku do kobiet?
[Idę po kolejną skrzynkę, zajebiście szumi mi w głowie]

Bard

[dalej idę za nią]
- Nie bądź taka cwana smarkata dziewko... Mam szacunek dla kobiet, bo mnie go tatuś nauczył, ale z niego niezły skurwiel był, a teraz już pewnie nie żyje... Heheheheh! To raczej ty nie masz szacunku dla innych, szelmo...

dark_fire

[Obracam się gwałtownie wyszarpując z pochwy miecz, koniec przykładam do gardła Shyrona. Jestem wściekła]
-Smarkata? Ja cie kutasie sparszywiały oducze nazywania mnie smarkata dziewka!!

Bard

[odskakuje do tylu i wyjmuje miecz, przygotowuje się do obrony]
- To nie ja zacząłem być opryskliwy! Może lepiej dla własnego dobra odłóż ten miecz, nie chciał bym ci nic zrobić... kapitan był by wściekły...

dark_fire

- że mi krzywde? Módl się so swoich parszywych bogów żeby oszczedzili ci twoej śmierdzące dupsko, bo jedyną wściekła osobą tu jestem ja!
[Atakuje go z furia]

Bard

[wlacze w defensywie, staram się parować ciosy i wytrącić jej broń]
- Zobaczmy ile potrafisz!

Dalor

Shyron, który jest doświadczonym szermierzem paruje wszystkie ciosy, po kilku uderzeniach, Shyron wyprowadza kontratak i wytrąca Chris broń z ręki.

Bard

[Shyron przykłada Chris ostrze miecza do szyi i uśmiecha się]
- Dobra walka
[powoli opuszcza broń]