Sesje RPG

dark_fire

Masz wrażenie,że ktoś przebiega koło ciebie, ale kiedy sie obracasz nic nie widzisz...Coś się do ciebie zbliza, wszystko staję się piękniejsze, muzyka jest głośniejsza, ale nadal delikatna i subtelna. Stoisz nieruchomo, mimo, że wiesz, że coś jest za tobą...
Z tyłu przywiera do ciebie sylwetka, czujesz bicie jej serca i czujesz, ze to kobieta. Szepcze ci do ucha, a ty czujesz sie taaaki szcześliwy...
-Idż tam, a nie pożałujesz...Idź...Będę czekac...
Nagle nie czujesz jej ciepła, wszystko cichnie...Mgła opada...
Mdlejesz, a Dalor budzi się przy wygasłym ognisku cały w wilgoci, którą spowodowała mgła

Dalor

- SHYRON!! [Drow zerwał się na równe nogi i podbiegł do leżącego kompana, widocznie lubiał go bardziej niż na to wyglądało]

dark_fire

Co robisz dalej z tym kompanem?

Dalor

- Co z Tobą?! [Potrząsam nim...]

dark_fire

Shyron budzi się i nadal podniecony coś majaczy...
Po kilku minutach dochodzi do siebie...

Bard

"To... to była ona..." (mówi to też szeptem)
- Ja... my... musimy tam iść... MUSIMY!
[wstaje i patrzy pusto w przestrzeń]

Dalor

[Daje mu w twarz]
- USPOKÓJ SIĘ!

dark_fire

Shyron trzezwieje i w glowie ma tylko slowa wypowiedziane przez te postac...Tak długo namawia Dalora, że ten zgadza się tylko na razie isc do tego miasta...

Bard

- Więc chodźmy... nie marnujmy czasu...
"Mayhem..."

Dalor

- Ja Ci mówię że to się źle skończy...

dark_fire

Nagle z lasu po ich lewej stronie wyłania się dwóch bogato ubranych mężczyzn, prowadzą za sobą konie. Na ich widok od razu wyciągaja szable (!dokładnie o to mi chodziło) i patrza na obdartch wędrowców z pogardą. Jeden pztrzy na Dalora z obrzydzeniem i zwraca się do Shyrona
-CZego szukacie w lasach naszego pana włoczędzy?

Bard

- Jacy włóczędzy! Ja jestem szlachcicem! A ten oto elf jest mym kompanem... Co do ziem twojego pana - wędrujemy tędy... i lepiej odłóż broń... bo możesz pożałować decyzji sięgnięcia po nią!
[sięgam jedną ręką w stronę pleców, po mój miecz]

Dalor

[Dobywam broni]
- Cofnij te słowa albo stracisz głowę...

dark_fire

Nie znajdujesz tam miecza. Gdzieś musiałeś go zostawic... Mężczyzna śmieje się szyderczo, a drugi zaczyna podchodzic z boku do DAlora...

Bard

[patrzę w stronę ogniska, łapię za jedną z niedopalonych drewnianych kłód i uderzam nią napastnika w głowę]

dark_fire

Drugi z napastnikow zdezorientowany nie wie co robic i stoi kilka sekund...Uderzony chwieje sie ale nadal podnosi szpade...

Dalor

[Ze spokojem atakuję go moimi mieczami]

dark_fire

Panikuje i ucieka...Drugi pewniej staje na nogach mimo złamanego nosa

Bard

[ponawiam uderzenie kłodą, staram się uderzyć najmocniej jak potrafię]

Dalor

[Chowam broń i gonię go najszybciej jak potrafię, jeśli go doganiam to przewracam na ziemię i duszę]

dark_fire

Mezczyzna 1 robi unik i probuje dosiegnac Shyrona szabla, niestety zahaczając o jego ubranie traci rownowage i przewraca sie, nr @ prosi Dalora o litosc...Mowi ze wie cos waznego...

Dalor

[Łapię go za szyję i ściskam tak aby mógł mówić]
- Mów...

dark_fire

-W tym lesie grasuja dziwne zakapturzone istoty...Strzezcie sie ich...Są jak sukuby albo nawet gorzej...kh...pusc mnie!!
Nr 2 dziwnie przewraca oczami...

Dalor

[Duszę go i zabieram ekwipunek]

Bard

[staram się odebrać szablę przeciwnikowi, sypię mu piachem w oczy (butem szuram)]

dark_fire

-Głupcy!!Chcieliśmy wam uratowac życie!
Nr 1 smieje sie niemal histerycznie, trze oczy, nawet nie próbuje uciekac
- Te przeklete kobiety Zabija was!Te dziwki!
Shyron denerwuje się i zamachem powala na ziemie mężczyznę. Już na zawsze...

Dalor

[Biegnę do Shyrona]
- Spieprzamy stąd!

Bard

[zabieram wyposażenie, pluje na trupa]
"Cholerne ścierwo!"
- Bierzemy konie! ... Cholera zgubiłem gdzieś mój miecz... pamiątka po ojcu... i tak go nie lubiłem... ruszajmy! - zabieram pochwę od szabli, przypasam ją i umieszczam w niej broń
[biorę jednego konia]

Dalor

[Wsiadam na drugiego konia]
- A nie mówiłem?! [Wrzeszczę na Shyrona]

Bard

- O co ci chodzi?... Wierzysz w cokolwiek z tego co mówili... to pewnie jacyś zamachowcy... chcieli nam przeszkodzić w naszej misji! - Shyron jest oburzony zachowaniem kompana
[kieruje swojego konia na drogę do Yuugi]